Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski
303
BLOG

Anarchiści straszą anarchią

Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski Polityka Obserwuj notkę 4

Patrzę i patrzę na Grzegorzu. Patrzę na Ryszardu i Władysławu. Patrzę na Mateuszu. I gdy tak patrzę bardziej, to widzę lepiej. Widzę w nich nową inkarnację strażników pierścienia. Wciąż nie mogą go znaleźć, ale straszą. Tropią, węszą, w dzień i w nocy. Marszczą czoła, szczerzą zęby, zaciskają pięści, rozkładają ręce. I straszą. Wszystko w trosce o przyszłość. Wszystko w bezinteresownej trosce. Dlatego wciąż rysują wizje końca świata i anarchii.

Zachodni „pożyteczni idioci” (jak mawiał ukochany przez komunistów towarzysz Lenin) wspierają naszych zatroskanych. I też straszą. Choć ostatnio jakby ich mniej, choć nie mało ich przecież. Bo jak tak popatrzeć dokładniej, podejść tak blisko, bliziutko, żeby zajrzeć w oczęta panów i pań polityczek, to co zobaczymy? Skoszone łąki, na których pasie się ciocia Ignorancja z sąsiadką Zdradą, i hula wiatr, i niesie nic. Ptaszków żadnych, czworonogów też nie widać, tylko cisza, że nawet pszczółki nie uświadczysz, choć roje much gdzieniegdzie krążą.Nad czym krążą? Trzeba by spytać specjalistę od szczawiu i mirabelek. On zna duszę świata i zwyczaje owadów.

A tymczasem nowoczesne polityczki walczą na froncie medialnym o serca, dusze i przelewy. Dzielnie walczą tak, jak ich ukochani przywódcy. Bo to są dzielne dziewczęta i dzielni są chłopięta. Nasi dzielni i nasze dzielne nie ustają w walce. Trzeba przyznać, że są bardzo twórczy. Taktyka totalnej konfrontacji z elementami logiki hybrydowej oraz wszechobecnego strachu. Mają przy tym mocne wsparcie brukselczyków, obrońców demokracji lewitującej. Podobnie jak ich przodkowie-towarzysze walczą.

Gdy prawie sto lat temu bolszewicy zdobywali władzę w Rosji, w krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych zaczęli pojawiać się liczni wielbiciele nowego ustroju z zapałem podejmujący proradziecką propagandową misję w swoich ojczyznach. A co się dzieje na początku XXI wieku? Zachodnie lewaki nie chcą pozwolić na wybicie się Polski na niepodległość. Pozwalają nam śpiewać na Eurowizji, brać udział w igrzyskach sportowych, nawet kupować stare niemieckie samochody, ale żeby Polacy odbudowali przemysł, żeby odbudowali silne państwo, to już przesada.

Dlatego nastąpił wysyp wypowiedzi najwyższych autorytetów. Przytulają nas i dobrze radzą, bo wiedzą lepiej. Już wyglądam zza winkla poetów postępu, laureatów jakieś bardzo ważnej nagrody, przez przypadek finansowanej przez niemieckich dobroczyńców i miłośników pokoju. Takich dotkniętych geniuszem i wzmocnionych stypendium, jak nie przymierzając niezapomniany Louis Aragon, który w wierszu „Preludium do wiśniowych czasów” pisał wzruszająco w 1931 roku: „Wzywajcie GePeU do przygotowania końca świata (…) Niech żyje GePeU prawdziwy obraz ucieleśnionej wielkości/ Niech żyje GePeU na przekór bogu policji Chiappe i „Marsyliance”/ Niech żyje GePeU na przekór papieżowi i wszom/ Niech żyje GePeU na przekór potędze banków/ Niech żyje GePeU na przekór manewrom Wschodu/ Niech żyje GePeU na przekór rodzinie/ Niech żyje GePeU na przekór skostniałemu prawu”.

Czyż nie piękne myśli? Pomieszanie z poplątaniem. Taki szczere, takie prawdziwe, takie socjalistyczne, prorocze rzec można. Może teraz jakieś hymny pochwalne ku chwale carycy Angeli? Może pochwałę genderyzmu, który niesie wolność i zbawienie? Może wierszyk pani W. Szymborskiej o geniuszu Stalina przetransponować na współczesne potrzeby. Niech Andrzeju, Mateuszu, Grzegorzu i wszyscy zatroskani poszukają podręcznych poetów. Niech oni zaczerpną garściami z twórczości duchowych protoplastów.

Przecież gender-marksiści podbijają Zachód, a Polska jakaś oporna taka. Znowu ta Polska. Kiedyś nie chciała oddać „korytarza gdańskiego” i przez to wywołała wojnę. Tak głoszą najbystrzejsi publicyści po prawie prawej stronie sceny historycznej i za Odrą. A teraz Polska nie chce stać się Korytarzem cywilizacji śmieci, o przepraszam miłości tolerancyjnej. Dlaczego nasz kochany naród nie słyszy, nie rozumie Ducha Historii?

Pan Hegel, spec od tego ducha, przekładając węgielki pod dużym piecem w Zaświatach, nie może tego zrozumieć. I Feuerbach drapie się po głowie i nie rozumie, przekomarza się z Schellingiem. Tylko Fryderyk Nietsche biega wokoło i powtarza do znudzenia: „Tako rzecze Zaratustra, tako rzecze Zaratustra”. Przecież to, co Polsce proponuje Bruksela, to takie „ludzkie, arcyludzkie”. Co prawda koledzy Fryderyka, oczywiście nadludzie pierwszej klasy, nie chcą go słuchać. Wstydliwie odsuwają się na bok. Ale ogień pod piecem nie gaśnie, choć ciemno tam i zimno wokół. W oddali siedzi zdziwiony Immanuel Kant, który wciąż wpatruje się w swoje sumienie i szuka odpowiedzi. Trzysta lat szuka i znaleźć nie może, bo wciąż się dziwi. O gwiazdach już nie wspomina, bo na tej kondygnacji w Zaświatach to ich nie widać. Biedny ten Kant, tak się skoncentrował na nieboskłonie, że Przyczyny Pierwszej nie zauważył. Takie to niepokoje nastały w zaświatach. Tak się tam niemieccy filozofowie martwią o naszą ojczyznę. Wiem o tym z dobrze poinformowanych źródeł, choć KAI o tym milczy ekumenicznie.

Na koniec przypomnę naszej totalnej opozycji kolejnego twórcę miłości socjalistycznej, może kogoś zainspiruje. Bertolt Brecht w sztuce „Miara” z 1930 roku pisał: „Jeśli wreszcie mógłbyś zmienić świat,/ Do czego byś się nie zniżył?/ Kim jesteś?/ Tarzaj się w nieczystościach,/ Za pan brat z mordercą,/ Ale zmień świat”. Język miłości w czystej postaci, język socjalizmu wymarzonego.

Taka tam instrukcja obsługi życia anarchisty rewolucjonisty. Czy to dlatego anarchiści straszą anarchią? Duch Historii im podpowiedział? A może Brecht? Czyżby przywódcy opozycji tak bardzo wzięli sobie do serca jego słowa? Opozycja, czy zniszczenie? Czy państwo z opozycji wysiedli na stacji Niepodległość, czy dojechali do stacji Zdrada? Trzeba panie i panów dopytać.

Dr Paweł Janowski

Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”

Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Janowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka