Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski
599
BLOG

Przeźroczyste wybory

Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Ciemne chmury nad Polskim Stronnictwem Ludowym. Ciemniejsze nad wójtami, burmistrzami i prezydentami z zabetonowanych układów i układzików lokalnych. A przecież tak niewiele trzeba. Wystarczy urna przeźroczysta, kamera i relacja online przez cały czas głosowania i liczenia głosów, plus kilka innych detali technicznych. Tyle lat upadłe partie opowiadały bajki o demokracji. Lata mijały, a oni opowiadali. Ich rząd upadł i się zdziwili, że można jednak dotrzymać słowa.

Czy wszyscy się ucieszyli z propozycji uszczelniania procesu głosowania? Nic podobnego. Obrońcy demokracji są zrozpaczeni. Przecież tyle lat budowali wytrwale, w pocie czoła, w trudzie, w chłodzie i spiekocie betonową demokrację. Nawet żelbetonową można powiedzieć. Odporna była na uczciwość i transparentność, jak żadna inna. Tyle lat budowali. Liczyli głosy nocami i świtami. Jak się nie zgadzało z sondażami, to jeszcze raz przeliczali. I tak nieustannie, wytrwale. Liczyli, liczyli i się doliczali nagród, pochwał, medali i innych demokratycznych wdzięczności. A teraz? Zamach na demokrację, krzyczą! Do Brukseli na skargi jeżdżą, Słońca Peru pytają o wskazówki. Ratujcie demokrację, ratujcie naszą demokrację.

Najbardziej boli ich nieograniczona widoczność i ograniczona kadencyjność. Zgodnie z obecnie obowiązującą konstytucją prezydent kraju może być wybierany tylko na dwie kadencje, co jest powieleniem zachodnich standardów demokratycznych. A wójt, burmistrz i prezydent miasta? Na te urzędy można być wybieranym od zera do plus nieskończoności.

Celem podstawowym proponowanych rozwiązań jest uniemożliwienie tworzenia lokalnych i państwowych ośmiorniczek i ośmiornic. Takie „owoce morza” najczęściej można było złowić w zatokach korupcyjnych, na stacjach benzynowych, wśród sów i przyjaciół, gdzie wilki zjadały owieczki i inne przekąski. Na obiad, siadanie i kolację. Przez niekończące się kadencje. Na koszt podatnika i przy zasłonie dymnej telewizorni sojuszniczych oraz radości niemieckojęzycznych gazet i telewizorni.

Petru powiedział, że „Nie ma powodów, by gmerać przy ordynacji, zmieniać okręgi. Nie ma powodów, by wprowadzać przezroczyste urny”. Kosiniak-Kamysz dodał, że „to suweren powinien decydować, kto jest wójtem czy burmistrzem. Idąc tym tokiem myślenia, czemu nie wprowadzić zaraz ograniczenia dwóch kadencji w parlamencie? Łatwo daje się takie restrykcje dobrym gospodarzom, samorządowcom, a dużo trudniej sobie”.

Ja bym dodał bardzo dobrym gospodarzom, niezastąpionym gospodarzom. Bo jak naród raz wybrał, to niech tak zostanie do śmierci. Do śmierci gospodarza i do śmierci demokracji. Nie wiem, kto pierwszy na tamten świat się przeprowadzi, ale zasada jest przednia. W ocenie ludowego przewodniczącego propozycje PiS wynikają z obawy tej partii, że „nie jest w stanie wygrać wyborów, że wybory samorządowe dla PiS-u okażą się porażką, dlatego trzeba taką zasłonę dymną już dzisiaj wypuszczać”. Dlaczego nie dodał, że nikt tak nie umie liczyć jak Stronnictwo i przyjaciele. Nikt. Przecież niewiele brakowało, żeby prezydentem Stanów Zjednoczonych został kolega Piechociński, ale niestety na Florydzie nie przeszedł. No i kandydatura upadła. Pewnie z upałów. Spocił się i tyle.

Poci się też opozycja na samą myśl przeźroczystości, choć zima mroźna tego roku. Stawia opozycja parawany o demokracji, samorządności i innych przypadłościach. Strach przeszył liczydła ludowe, obywatelskie i wszystkie inne. Krzyczą, że są prześladowani, że są poszukiwani, że są. No, bo są. A jacy są, to każdy widzi.

Na horyzoncie pojawiła się możliwość naruszenia potężnych interesów. Teraz się dopiero zacznie protestowanie. Będzie huku do rozpuku. W tym koncercie niepokoju Kukiz'15 śpiewa nieco inaczej, dodając swoją ulubioną nutkę o JOW-ach. Zasadniczo podkreślając dobry ruch, który może oczyścić samorząd z patologii partyjniackich. Wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów, burmistrzów i wójtów w sposób tak oczywisty rozbija koterie lokalne, że nie trzeba tego tłumaczyć.

Kaczyński podkreślił, że „musimy ten obecny, bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić, poprawić”. Ciekawe będzie stracie parawanów platformerskich z przeźroczystością. PO zrobi wszystko, by utrzymać lokalne układy nienaruszonymi, dla niepoznaki nazywane „podmiotowymi i autonomicznymi”.

Będzie dużo huku. Będzie bardzo dużo huku, bo jest szansa na zburzenie atrapy demokracji budowanej przez ostatnie 25 lat. Klej korupcji puszcza, klej układów puszcza. Warto „podziękować” tzw. doświadczonym samorządowcom, którzy zadłużyli nasze miasta i miasteczka na niebotyczne sumy. Bój będzie twardy, ale nie ostatni. Warto podjąć wyzwanie. Nie wiadomo, czy zmiany byłyby wprowadzone już podczas wyborów w 2018 roku, czy dopiero od 2022. Jedno jest pewne. Trzeba te zmiany przeprowadzić. Im szybciej, tym lepiej.

Dr Paweł Janowski

Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Janowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka